dream
J-Hope
zasnął oparty o łóżko Yuki. Spała jakby się nic nie stało.
Jakby była nieświadoma tego, co wydarzyło się z jej rodzicami.
Chłopak trzymał ją delikatnie za rękę i nawet jeśli siłą
chcieliby go odsunąć od niej, nie udałoby się nikomu. Był tak
zmęczony, że zasnął niemal po chwili. Nie wiedział, że telefon
w kieszeni zaczął wibrować. Dopiero po jakiejś godzinie obudziło
go otwieranie drzwi. Szybko się odwrócił i spojrzał na zdyszanego
Jin'a.
- Co z
nią? - zapytał.
- Nie
za dobrze. Dostała jakiejś poważnej choroby – opuścił głowę
i zacisnął mocno powieki.
Hyung
podszedł do młodszego i położył dłoń na jego ramieniu.
Spojrzał na niego i zrozumiał, że musi mu powiedzieć, co się
stało.
-
Hyung, czy lubiłeś jej rodzinę? - zapytał.
- Tak,
tylko poza jej siostrą. A dlaczego pytasz? - zdziwił się.
-
Odebrała telefon... wtedy... usłyszałem od jakieś kobiety, że
nie żyją. Była to ich lekarka – powiedział mu prawdę.
Jego
źrenice gwałtownie się poszerzyły i wpatrywał się przerażony.
Po chwili podszedł do ściany i uderzył w nią pięścią.
-
Kurwa! - wrzasnął.
Hoseok
nie wiedziałem, co powiedzieć. Nigdy nie był w takiej sytuacji.
Spojrzał na blondynkę i na swoją dłoń, która spoczywała na
niej. Jak tylko wyjdzie ze szpitala, będzie musiała wrócić do
Osaki, gdzie jej rodzina mieszkała.
-
Hoseok, zrobimy tak: Pojedziesz do dormu. Zrzucisz te ciuchy, zrobisz
cokolwiek, prześpisz się i wrócisz rano. Ja zostanę z nią do
rana – powiedział.
Nie
chciał się mu sprzeciwiać, więc przytaknął. Pocałował Ishi w
policzek i wyszedł z sali, a następnie opuściłem budynek. Nagle
usłyszał, jak Jin mnie woła. Odwrócił się i od razu złapał
klucze do samochodu przyjaciela, który podszedł od razu.
- Tylko
się nie rozbił, ona nie chciałaby tego – poklepał przyjaciela
po ramieniu.
- To
znaczy, że możemy? - spojrzał na niego zdziwiony.
- Tak,
ale wiesz...
- Wiem,
jak coś zrobię nie tak, to zabijesz mnie, a śmierć będzie długa,
bolesna i okropna – uśmiechnął się lekko.
- I tak
ma być. Ja wracam. Uważaj na siebie – powiedział i wrócił do
budynku.
Brunet
ścisnął klucze w dłoni i podszedł do samochodu Kim'a. Otwarł
drzwi i usiadł za kierownicę. Zapiął pas i odpalił samochód. Po
chwili był już na drodze. Jechał powoli, aby nie nic sobie nie
zrobić. Zatrzymał się na światłach i spojrzał na chodnik. Stała
tam szatynka, która bardzo przypominała Yuki, aczkolwiek była od
niej starsza. Dosłownie szczęka mu opadła. Po chwili usłyszał,
jak ktoś trąbi za nim. Zobaczył na światła i paliło się
zielone. Ruszył powoli, ale musiał spojrzeć na tę kobietę. Ku
zdziwieniu chłopaka nie było jej. Jechał powoli mają w głowie
twarz tamtej osoby. Ciągła za sobą walizkę i wpatrywała się w
przestrzeń.
- Kurde
no! - powiedział głośno do siebie.
Yuki
jest w szpitalu, Jin nie ma nic przeciwko, a ta kobieta? -
pomyślał. Westchnął ciężko i zatrzymał się pod dormem.
Wjechał na chodnik lekko i wyszedł z pojazdu. Zamknął drzwi i
wszedł do budynku. Od razu naskoczyli przyjaciele.
- Co? -
zdziwił się.
- CO
GŁUPA RŻNIESZ?! TRZEBA CIĘ JEBNĄĆ KULTURALNIE W GŁÓWKĘ, ABYŚ
POWIEDZIAŁ, CO ZE SŁODKĄ KUZYNECZKĄ NASZEJ KSIĘŻNICZKI?! -
wydarł się NamJoon i uderzył bruneta w tył głowy.
- Ała!
- jęknął. - Nie musisz mówić na nią w ten sposób. Możecie
mówić, że to moja dziewczyna – powiedział im prawdę i spojrzał
w bok.
Wpatrywali
się zdziwieni.
- Nie
ogarniam – powiedział Jimin.
- Od
kiedy? – zapytał Suga.
- W
sumie, w dniu, kiedy miała ten wypadek na uczelni – powiedział.
Dostał
ponownie od destruktora.
- CO
TY ODWALASZ DESTRUKTORZE POJEBANY JEDEN! - wrzasnął Taehyung,
który jako jedyny siedział na kanapie.
- CHYBA
TOBIE ODWALA, DEBILU – warknął lider.
-
Zresztą nieważne – westchnął i wstał V. - Co z Yuki?
Usiadł
wygodnie w fotelu.
-
Opowiadaj od początku – powiedział Suga.
- Wtedy
opuściła salę, ponieważ dostała telefon od lekarza, który
zajmował się jej rodzicami. Zginęli w wypadku. Kiedy kobieta
chciała to powiedzieć, Yuki zaczęła powoli osuwać się na
ziemię. Jej złe samopoczucie nie było spowodowane tą wiadomością.
Od kilku dni musiała się tak czuć. Lekarz powiedział, że
zachorowała na poważną chorobę – westchnął. - Niestety resztę
przez resztę życia będzie musiała brać leki.
- To
jest straszne – skomentował Kooki.
- A jak
się teraz czuje? - spojrzał na TaeTae.
- Póki,
co jest podtrzymywana w śpiączce do czasu, aż będzie wszystko w
normie – przerzedził dłonią włosy.
- Co to
za choroba ? - zapytał NamJoon.
-
Hipoglikemia, dosyć poważna – pomasował się po karku.
- Co
to? - powiedział jednocześnie Kooki, Suga i Jimin.
- Jeden
z objawów cukrzycy... ogólnie ta choroba jest nazywana „choroba
XXI wieku”... na to się nie umiera... z tym się żyję... ale
trzeba się kontrolować... wydawać dużo hajsu na leki... takie
tam... Ale będzie dobrze – mówił smętnie Taehyung.
- Skąd
to wiesz cymbale? - zapyta Moon.
- O jak
miło! Tym razem nie „debilu”! - zaśmiał się. - Wracając do
tematu. Mój kuzyn to ma, ale w przeciwną stronę. Ma za dużo i
może trafić w śpiączkę, a w jej przypadku jest tak, że od razu
śmierć – powiedział poważnie.
- To
pocieszasz! - powiedział zrezygnowany Yoongi.
- Co
poradzę? Jest trzecia w nocy! - oburzył się V i poszedł do
pokoju.
- Dobra
wszyscy do łóżek. Nasza Nadziejka i Księżniczka dostała wolne,
ale my idziemy do studia. Za tydzień koncert na stadionie –
powiedział RapMoon i gonił wszystkich do pokoi.
Hoseok
westchnął i udał się w stronę łazienki.
- TYLKO
JEONGUK NIE WCHODŹ DO POKOJU KSIĘŻNICZKI, BO SIĘ ZGUBISZ W
KRAINIE SŁODKOŚCI! - usłyszał jeszcze lidera.
- OCH!
A TAK BARDZO CHCIAŁEM! JUŻ NAWET ZA KLAMKĘ TRZYMAM! - wrzasnął
maknae.
-
DESTRUKTOR POJEB I CIASTECZKO! MORDY W TYŁEK JUŻ PO CISZY
NOCNEJ! - wrzasnął V.
- Z kim
ja żyję? Boże, widzisz, a nie grzmisz – skomentował i wszedł
do łazienki.
Sterczał
pod prysznicem dosyć długo. Dopóki asystentka naszej Księżniczki,
nie zwróciła mu uwagi, że za dużo wody zużywa. Westchnął i
zaczął się myć. Po kwadransie wyszedł z łazienki z mokrymi
włosami i poszedł do pokoju. Tak wyszło, że dzielił go z Sugą,
który coś mało ostatnio ogarnia. Usiadł na łóżku i położył
się.
-
Będziesz miał wszystko mokre – powiedział współlokator.
- Gówno
mnie to obchodzi Ścierka! - rzucił w niego poduszką.
Zaśmiał
się i złapał poduszkę.
-
Posłuchaj BigByung i odstresuj się – śmiał się cały czas.
- No
oke. Koniec – powiedział ponuro.
- Jak
chcesz – mruknął i położył się twarzą do ściany.
Spojrzał
na sufit i westchnął. Musiał się przespać, aby zmienić rano
Jin'a. W końcu on nic nie śpi. Westchnął ponownie.
-
Skończ wzdychać Jełopie! Ludzie chcą spać! - warknął Min.
-
Wybacz – mruknął i starał się zasnąć.
Minęła
godzina i nic. Wstał i poszedł do pokoju, który zajmowała Yuki.
Położył się na jej łóżku i nie mal od razu zasnął.
Obudził
się rano. Słyszał, jak chłopaki się szamotają i wychodzą do
studia. Postanowił dać sobie jeszcze troszkę czasu na sen. Zasnął
ponownie i obudził się dopiero o 10. W bardzo szybkim tempie
doprawił się do porządku. Wyszedł z dormu i podszedł do
samochodu Kim'a. Otwarł drzwi i usiadł za kierownicę. Odpalił i
wyjechał na drogę. Jechał dłużej, niż chciał. Ach
te piękne korki – pomyślał. Czekał około 20 minut w
korku i w końcu mógł ruszyć do szpitala. Kiedy zaparkował na
parkingu, podbiegły do bruneta fanki. Przeprosił grzecznie i wszedł
do środka. Od razu skierował się do sali, w której leżała
dziewczyna. Już mogł powiedzieć „moja dziewczyna”. Wszedł do
sali i dostał w głowę od szatyna.
- A to
za co?! Co dzisiaj dzień bicia J-Hopa?! - spojrzał na niego,
trzymając się za głowę.
- Co
tak długo? - spojrzał poważnie.
-
Korki, fanki – mruknął.
- Oke,
ja się zbieram. Będę jutro rano – powiedział.
Dał mu
kluczki i pożegnałem się z Hyungiem. Usiadł na krześle i złapał
ją za rękę.
-
Yuki-ya. Wrócił – uśmiechnął się i zaczął głaskać ją po
ręce.
Dosłownie
poczuł, jak poruszyła lekko dłonią. Sprawiło to, że uśmiechnął
się szeroko. Wpatrywał się w jej twarz dosyć długo. Postanowił
iść do baru na dół i coś zjeść. Wstał i pocałował ją w
policzek.
- Zaraz
wrócę koteczku – uśmiechnął się.
Wyszedł
z sali, ale stanąłem w progu i spojrzał na recepcję. Stał tam
SungGyu. Miał w ręce bukiet kwiatów. Szybko przeszedł na drugą
stronę i stanął tyłem do drzwi i do niego. Udawał, że rozmawia
przez komórkę. Wszedł do jej sali i podszedł prosto do jej łóżka.
Położył kwiaty na szafce i usiadł na krześle. Zaczął ją
głaskać po policzku.
-
Kochanie, będzie dobrze – powiedział.
Zaczęło
się w Jung'u gotować i musiał wejść. Podszedł do niego.
- Co tu
robisz? - powiedział jeszcze spokojnie.
-
Odwiedzam przyjaciółkę, a nie długo dziewczynę – powiedział i
uśmiechnął się.
- Tu
masz pecha. Ja i Yuki jesteśmy parą – powiedział ponuro.
Zdziwił
się.
- To
długo nie będziecie – uśmiechnął się chytrze.
Złapał
go za płaszcz i przycisnął do ściany.
- Jak
jeszcze raz cię zobaczę z nią, koniec będzie twojej kariery –
warknął.
Odepchnął
J-Hope i spojrzał na niego groźnie.
-
Pasuje. Nie będę tego niszczył – prychnął i wyszedł.
Westchnął
ciężko i podrapał się w tył głowy. Chyba przesadził i teraz
miał lekkie wyrzuty sumienia. Poszedł do pielęgniarki i
powiedział, że ma nikogo nie wpuszczać do szatynki, poza jej
kuzynem i resztę zespołu. W zamian obiecał jej autograf. Zszedł
spokojnie na dół i poszedł do baru. W swojej karcie mili same
fastfoody, więc nie miał większego wyboru. Zjadł to, co miał i
wrócił do jej sali. Siedział na krześle i trzymał ją za rękę.
Spojrzał
przez okno, zbliżał się zmierzch. Wstał, aby rozprostować kości
i podszedł do okna. Westchnął i poczuł niemiłe spojrzenie na
swoich plecach. Odwrócił się gwałtownie na pięcie i mignęły mu
brązowe włosy przy drzwiach. Wybiegł na korytarz i zaczął się
rozglądać, nigdzie nikogo nie było. Wszyscy byli w swoich salach i
czekali na obchód, więc musiało mu się przewidzieć. Westchnął
i odwrócił się. Stanąłem twarzą w twarz z Jin'em. Odsunął się
gwałtownie i spojrzał na niego przerażony.
- Jezu,
stary. Nie strasz! - jęknął i starał się uspokoić oddech.
-
Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha – spojrzał na przyjaciela jak
na debila.
- Co?
Nie... - wziął głęboki oddech. - Jej siostra nie zamierza tu
przyjechać?
- Nie
może – odparł szybko.
- Nie
ma pieniędzy? Uzb...
- Nie
może i już – powiedział stanowczo i dał mu kluczyki do ręki.
- No
oke... - mruknął.
Spojrzał
na niego zdziwiony i podszedł do szatynki. Cmoknął ją delikatnie
w czółko.
- Do
jutra – powiedział i wyszedł.
Pożegnał
się z Kim'em i poszedł do windy. Po chwili czekania wszedł do niej
i zjechał na dół. Potem tylko prosta droga do samochodu Hyunga.
Otwarł drzwi i wsiadł do środka. Odpalił samochód i wyjechał na
ulicę. Na jego pech zaczęło padać. Włączył wycieraczki i
westchnął. Zatrzymał się oczywiście pod dormem i szukał
parasola, gdzie popadnie. Nie znalazł, więc wyszedł i zaczął
moknąć. Zamknął właśnie drzwi i poczułem ból w okolicach
płatu czołowego. Upadł na kolana i złapał się za bolące
miejsce.
- Kurwa
– syknął.
Usłyszał
głos Sugi, który biegł w jego kierunku.
-
Hoseok, co się stało? - jęknął.
- Ktoś
przypierdolił mi w łeb – powiedział i podniósł się powoli,
opierając o samochód.
- To
była kobieta – powiedział i podparł starszego o siebie.
-
Kobieta? - zdziwił się.
Hyung
zaprowadził go do środka i pomógł usiąść w fotelu. Rozebrał
się i pobiegł do kuchni po trochę lodu. Ściągnął, przemoczą
koszulkę i rzucił na bok. Podszedł do niego Min i położył lód
na głowę.
-
Widziałeś może twarz tej kobiety? - zapytał.
-
Trochę. Nie wiem, dlaczego powiedziałem do niej Yuki – mruknął
i spojrzał gdzieś w bok.
-
Serio? Ja wczoraj ją widziałem na drodze – westchnął. - Trzeba
powiedzieć Jin'owi.
-
Dlaczego? To może tylko przypadek – powiedział zdziwiony.
- Jak
zapytałem się go o jej siostrę, powiedział, że nie może tu
przyjechać. Nie chciał powiedzieć dlaczego. Jakby coś złego się
stało – powiedział, patrząc na ziemię.
- Może
powie nam jej przyjaciółka? - zapytał.
-
Możemy spróbować – przytaknął.
- W
pokoju jest jej telefon – powiedział.
- To
idź, ja tu posiedzę – powiedział.
Yoongi
przytaknął i poszedł do jej pokoju. Wrócił po jakiejś chwili i
podał mi jej telefon. Odblokował go i zaczął przeglądać numery.
Zastanawiał się, którą osobę wybrać. Było ich tak niewiele.
- SoRa
czy HyeKi? - zapytał.
-
Dajesz SoRa – powiedział.
Nacisnął
na numer i przyłożył telefon do ucha. Po dwóch sygnałach
usłyszałem dziewczęcy głos.
~
Hejoł! - powiedziała entuzjastycznie.
- Hej.
Jestem Hoseok, chłopak Yuki – przedstawił się.
~ Wiem,
kim jesteś! Jak mogłabym nie wiedzieć?! Daj mi Yuki - zaśmiała
się.
- W tym
problem ona jest w szpitalu – przyznał.
~ Tylko
nie mów, że jej siostra wróciła?! - przestraszyła się.
- Nie
to, co innego. Obiecuję, że jak się obudzi, zadzwoni do ciebie,
ale powiedz mi, o co chodzi z jej siostrą – spojrzał na
przyjaciela i włączył głośnik.
~ Odkąd
Yuki skończyła 10 lat. Jej siostra znęcała się nad nią.
Wykorzystywała i poniżała. Chłopak jej siostry chciał... wiesz
co zrobić. Yuki miała trudne dzieciństwo, ale jej rodzice nie
potrafili powstrzymać jej siostry. Mimo nakazów zakazów ona swoje.
Nie zdziwiłabym się, gdyby ta akcja z nauczycielem była jej
sprawką. Najgorsze co ją spotkało... - przełknęła głośno
ślinę – ma po tym tylko bliznę między żebrami.
- O
kurwa...- jęknął.
Suga
zabrał mi komórkę.
-
Możesz przesłać nam jej zdjęcie? - zapytał.
~
Oczywiście, zaraz to zrobię – na ekranie pojawiło się
jej zdjęcie i oboje zaniemówili. - Nazywa się Akira. Akira
Ishi. Wiem, że ma sądowy zakaz zbliżania się do naszej Yucchi –
wyjaśniła.
-
Jesteśmy ci oboje wdzięczni za pomoc – powiedział.
~ Jest
coś jeszcze. Z tego, co mi pisała. Chciała wrócić na stałe do
Korei, ale zapewne o tym, jak jej ciotka dokończy sprawy z pogrzebem
– powiedziała.
- Na
mnie nie patrz. Może to miała być niespodzianka – powiedziała
ścierka.
-
Wielkie dzięki, zatem do usłyszenia – powiedział i rozłączył.
Westchnął
ciężko i zamknął powieki.
- Czyli
jej siostra to psycholka – zagwizdał.
- Mnie
dziwi to, dlaczego nasza księżniczka tego nie powiedziała –
spojrzał na niego pytająco.
- Nie
ważne. Zjedz tabletki, dopraw się do porządku i idziemy spać –
powiedział.
- Gdzie
reszta?
-
Baluje. Piątek dzisiaj – powiedział.
Przytaknął
i poszedłem do kuchni po tabletki. Zażył od razu dwie i poszedł
pod prysznic. Po szybkim prysznicu poszedł do pokoju i rzucił się
na łóżko.
- Mam
kurwa dość – mruknął.
- A kto
nie ma? - zaśmiał się współlokator.
- No ba
– zaczął się śmiać.
Uspokoił
się po dłuższej chwili śmiechu i starał się zasnąć. Westchnął
i starał się ignorować dźwięki dochodzące z salonu, ponieważ
reszta wróciła z imprezy. Lider kłócił się z drugą księżniczką
i nie dawali spać. Suga miał dość i poszedł do nich. Natomiast
Hoseok włożył sobie słuchawki do uszu i zasnął, słuchając
muzyki.
Obudził
się rano, a raczej został obudzony przez telefon. Dzwonił Jin i
powiedział, że zaczęli wybudzać Yuki, aczkolwiek będzie spała
cały dzień. Ucieszył się, czego skutkiem był uśmiech na jego
twarzy. Spojrzał wtedy na śpiącego Yoongi'ego, który wyglądał
komicznie. Roześmiał się i wyłączył telefon. Wstał i poszedł
się ubrać. Zjadł małe co nieco i pojechał do dziewczyny, i jej
kuzyna. Nie dawało mi spokoju to, że Jin nic nie powiedział o jej
siostrze. Westchnąłem ciężko i wjechał na parking szpitala.
Wyszedł z samochodu i poszedł wprost do budynku. Uśmiechnął się
i wszedł do sali.
- Yo –
powiedział i klepnął przyjaciela po ramieniu.
-
Dobrze, że jesteś... padam – zaśmiał się.
Postanowił
od razu przejść do rzeczy.
-
Dlaczego nie powiedziałeś nam o jej siostrze? - zapytał.
- A
więc już wiecie? - spojrzał na młodszego normalnie.
- Tylko
ja i Suga – westchnął. - Zastanawiamy się tylko dlaczego tego
nie powiedziałeś.
- To
rodzinna tajemnica – wstał.
-
Rozumiem.
-
Choćby nie wiem co. Nie możesz dopuścić, aby się spotkały –
spojrzał poważnie. - Idę zadzwonić do ciotki, która organizuje
pogrzeb.
Chciał
wyjść z sali, ale zatrzymał się. Odwrócił się i spojrzał na
to, co przeraziło Kim'a. W progu stała brązowowłosa kobieta. Z
wyglądu była bardzo podobna do Ishi, ale była starsza i jej styl
różnił się diametralnie od jego dziewczyny. Ową kobietą była
Akira, siostra szatynki.
- Co tu
robisz?! - warknął Jin.
-
Przyszłam do siostrzyczki, co w tym złego? - powiedziała,
uśmiechając się chytrze.
- Nie
możesz tu być – powiedział.
Jeszcze
nigdy nie widział tak wściekłego przyjaciela.
-
Ciebie też miło widzieć kuzynku – podeszła bliżej i położyła
dłoń na jego ramieniu.
- Wyjdź
stąd albo cię wyrzucę! - krzyknął.
- A ty
to...? - spojrzała na bruneta, całkowicie olewając to, co
powiedział.
-
Jestem Jung Hoseok, ale to bez znaczenia. Jako że masz nakaz sądowy,
musisz opuścić ten budynek – powiedział poważnie.
-
Główka boli? - zaśmiała się.
- A
jednak to byłaś ty! - wrzasnął.
-
Hoseok, o co chodzi? - spojrzał Jin na przyjaciela.
- Nie
ważne – mruknął.
- Tak
czy inaczej. Jeśli nie zostawicie jej, nie wiem czy dalej będziecie
mieli taki ładne buźki – spojrzała na nas i zaśmiała się. -
Już mi tyle razy uciekła, nawet ten profesor nie dał rady.
Hyung
miał dość. Złapał ją za przed ramię i wyciągnął ją siłą.
Westchnął ciężko i usiadł na krześle.
- Op...
pa – usłyszał cichy szept.
Odwrócił
się i spojrzałem na dziewczynę, która odwróciła się tyłem do
mnie i spała dalej. Poszedł na drugą stronę i złapał ją za
rękę.
-
Jestem tu. Nie zostawię cię – powiedział i pocałował ją w
czółko.
Po
kilkunastu minutach jej kuzyn wrócił.
- Czemu
ona kurwa wróciła – powiedział wściekły.
- Nie
wiem – mruknął.
-
Powiedziałem ochronie, aby jej nie wpuszczali. Teraz trzeba się
martwić tym, że nam groziła – powiedział.
-
Wracaj do chłopaków. Ochłoń, powiedz im prawdę, ja tu będę i
nie zostawię jej. Masz moje słowo – powiedział.
- Oke.
Ja wracam, widzimy się wieczorem – powiedział i przytulił
Jung'a.
-
Jasne, do zobaczenia.
Szatyn
pocałował dziewczynę w policzek i wyszedł. Westchnął i usiadłem
na jej łóżku. Jedną ręką trzymał jej, a drugą głaskał ją
po policzku.
Zbliżał
się wieczór. Słońce zachodziło i w pokoju pojawił się pewien
odcień czerwieni, a po chwili zapadła ciemność. Nie włączał
światła, ponieważ nie chciałem jej obudzić. Podszedł do okna i
przeciągnął się. Położył dłonie na parapecie i wpatrywał się
w gwiazdy. Po chwili poczuł na dłoni inną dłoń, była delikatna
i ciepła. Odwrócił się i spojrzałem na uśmiechniętą Yuki.
Może jej uśmiech nie był szeroki i silny, jak zawsze, ale obudziła
się i stała obok.
-
Op...pa – mruknęła.