accident
Hoseok
wszedł do dormu i zawołał Yuki. Starał się wyglądać na luzie,
ale zachować elegancje. Poprawił koszulę i czekał na dziewczynę.
Kiedy ta wyszła, dosłownie szczęka mu opadła oraz jego ręce
opadły wzdłuż ciała. Granatowa sukienka bez ramiączek z czarnym
obramowaniem, czarne buty na obcasie, granatowa torebka i czarna
bransoletka.
- O-o
kurwa... - wyjąkał.
Zauważył
na jej twarzy rumieniec i że jest skrepowana lekko.
- Coś
nie tak? - zapytała nieśmiało.
-
Nie... no... tylko... - jąkał się.
Podszedł
do niej spokojnie i zatrzymał się tuż przed nią. Wyciągnął
rękę i zaczął głaskać ją po policzku.
-
Wyglądasz przepięknie – mruknął.
Musnął
delikatnie jej usta. Dłonie opuścił wzdłuż jej ciała i położył
na jej biodrach, przysuwając ją do siebie. Po chwili poczuł, że
coraz bardziej jej pragnie. Jej dotyku, jej ciepła, tych miękkich
ust i ich słodkości. Pogłębił swój pocałunek, na co Yuki w
ogóle nie zareagowała.
Odsunął
się po chwili.
-
Zamknij oczka na chwilę – powiedział, głaszcząc ją po
policzku.
Zamknęła
swoje śliczne oczy. Odsunął się i wyciągnął z kieszeni srebrny
naszyjnik z małym kryształkiem. Przeszedł za nią, odgarnął jej
włosy i założył jej naszyjnik. Pocałował ją czule po szyi i
uśmiechnął się.
- Teraz
ma coś zdobić twoją szyję, chociaż tego nie potrzebujesz.
Ponieważ jesteś przepiękna – szepnął jej do ucha.
Odsunął
się i spojrzał na jej zarumienioną twarz, i jej czuły wzrok,
który spoczywał na wisiorku.
- Jest
przepiękny – mruknęła i objęła chłopaka za szyję.
-
Starałem się wybrać odpowiedni – uśmiechnął się i wtulił
twarz w jej włosy.
- Chyba
musimy już iść – szepnęła.
- Daj
mi chwilkę – mruknął.
Zaczął
całować ją namiętnie i położył dłonie na jej biodrach. Tak
bardzo ją pragnął, że nie potrafił się pohamować. Przycisnął
ją do ściany, położył dłonie na ścianie po obu stronach jej
głowy. Zamknęła powieki, ale nie bała się i odwzajemniała każdy
pocałunek. Wpatrywał się w jej powieki. Włożył swój język do
jej ust i zaczął szturchać nim jej. Dłonie szatynki spoczęły na
ramionach bruneta, potem zjechała nimi powoli po torsie i złapała
za koniec koszuli. Podniósł ją lekko, aby założyła nogi na jego
biodra i zrobiła tak od razu. Nie przestali się całować. Złapał
ją za pośladki i udał się powoli do jej pokoju. Drzwi zamknął
nogą, podszedł z nią do łóżka, położył ją ostrożnie i
nachylił się nad nią, odsuwając usta.
- Mamy
dość czasu, czy chciałabyś to zrobić? - zapytał, patrząc jej w
oczy.
Zmieszała
się i wiedział, że się wahała.
-
Dobrze – mruknęła i zarumieniła się.
Zacząłem
składać jej mokre pocałunki na szyi i schodziłem coraz niżej do
jej dekoltu. Swoją dłoń położyłem na jej udzie i delikatnie ją
głaskałem. Zgiął jej jedną nogę w kolanie i przejechał ręką
po całej długości jej nogi. Zabrał dłoń i delikatnie zaczął
zsuwać jej sukienkę w dół, odsłaniając w ten sposób jej
czarny, bez ramiączek biustonosz. Swoje pocałunki przeniósł
jeszcze niżej. Włożył swoje dłonie pod jej plecy, zaczął
całować ją namiętnie w usta i odpiął jej stanik. Nie
protestowała i obejmowała Hope'a za szyję. Ściął do końca jej
górną część bielizny i zaczął całować ją między piersiami.
Pocałunki przeniósł na jedną z nich i delikatnie językiem
szturchał jej ciemną brodawkę, a drugą ręką zaczął ściskać
drugą pierś. Tak bardzo pragnął jej ciała, że zaczął
przygryzać jej sutka. Usłyszał jej cichy jęk i przeszedł z
pocałunkami na jej brzuch i od razu puścił jej pierś.
-
Poczekaj – wyjąkała.
Popchnęła
mnie lekko, przez co usiadł, a ona spoczęła na moich kolanach.
Ściągnęła mi powoli marynarkę, a potem koszulkę, tak aby nie
zepsuć fryzury. Wpatrywała się chwilę w jego tors i spojrzała mu
w oczy. Pochylił się z blondynką i położył ją na plecach,
całując namiętnie jej usta. Ściągnął jej sukienkę i położył
dłonie obok jej głowy, nie przestając całować. Pomyślał, że
nie wiele zostało nam czasu, więc odpiął swoje spodnie i zsunął
jej majtki. Spojrzała na rapera czule. Pocałował ją czule w usta
i uśmiechnął się lekko. Przysunął się do jej ucha i wyszeptał
jej słodko do uszka „Obiecuje być delikatny”.
Przytaknęła lekko głową. Wszedł w nią ostrożnie i usłyszał
jej głośny jęk. Zaczął się poruszać powoli, ale nie potrafił
się pohamować i ruszał się coraz szybciej. Składał pocałunki
na jej ustach co jakiś czas. Wszedł w nią mocniej, ale już nie
jęknęła, tylko cicho mruknęła. Położył dłonie na jej biodra
i zaczął się mocniej poruszać. Oddech chłopaka przyśpieszył,
zarówno, jak i jej. Po dłuższej chwili poczuł, że zaraz dojdzie.
Spojrzał w jej oczy i zrozumiał, że ona również to czuje.
Przycisnął się do niej, czując, jak spuszcza się w niej.
Dziewczyna jęknęła głośno, wygięła się lekko i opadła na
łóżko. Pogłaskał ją po policzku i wyszedł z niej. Położył
się obok i pocałował ją w policzek.
-
Podobało ci się choć troszkę? - zapytał i położył dłoń na
jej biodrze z drugiej strony.
-
Tak... a nawet więcej niż troszkę – odwróciła się w jego
stronę i pocałowała w usta.
-
Musimy iść, koteczku – szepnął jej do uszka.
-
Dobrze... - mruknęła.
Wstał
i zaczął się ubierać, oczywiście dziewczyna poszła w te same
ślady i zaczęła się ubierać. Blondynka weszła jeszcze do
łazienki poprawić makijaż i wróciła do gotowa. Wyglądała tak,
jakby nic między nami nie zaszło. Cmoknął ją w usta i złapał
za rękę.
-
Wyglądasz jak księżniczka – uśmiechnął się.
Pociągnął
ją za rękę na zewnątrz, a następnie do samochodu. Otwarł jej
drzwi na miejsce pasażera i zamknął za nią drzwi. Sam usiadł za
kierownicą i zapiął pas. Spojrzał na Yuki i cmoknął ja w
policzek.
-
Kocham Cię – powiedział pewnie i uśmiechnął się.
Dziewczyna
złapała twarz Hoseok'a w dłonie i pocałowała delikatnie w usta.
- Wezmę
to za odpowiedź – uśmiechnął się szeroko.
Odpalił
samochód i wyjechał na ulicę. Miał szczęście swego rodzaju.
Zostało dosyć czasu, aby dojechać na miejsce.
Yuki
była zawstydzona tym, co się wydarzyło między nią a Hoseok'iem.
Ukryła to bardzo głęboko w sobie. Dziwnie się czuła od jakiegoś
czasu. Nie chodzi o to, że czuje się tak po swoim pierwszym seksie,
ale od kilku dni. Wiecznie jestem słaba i zmęczona
– pomyślała. Potrafi to ukryć, ponieważ zawsze się starała
być na zajęciach. Nie zauważyła, że samochód się zatrzymał.
Usłyszała głos Jung'a i poczuła jego dłoń na ramieniu.
- Yuki,
wszystko dobrze? - spojrzał zmartwiony.
- Tak,
tak – uśmiechnęła się w jego kierunku.
Brunet
wysiadł z pojazdu i otworzył jej drzwi, a następnie wyciągnął
rękę i pomógł wysiąść. Kiedy wyszła z pojazdu, usłyszała
jęki i krzyki jakichś dziewczyn. Uśmiechnęła się lekko i
poczuła, jak Hoseok ciągnął za je delikatną dłoń do wejścia.
Widziała blask fleszy i ich dźwięk. Nigdy nie czuła się tak
skrępowana. Cokolwiek zrobi, może ośmieszyć Jin'a, swojego
chłopaka i cały zespół. Nie wiedziała co ma robić, więc tylko
uśmiechała się. Przeszli korytarze na jakąś dużą salę.
Rozglądała się po niej. Tyle miejsc, spora scena i niesamowite
oświetlenie.
-
Patrz, tam są! - powiedział Jung i pociągnął ją w stronę
stolika, gdzie była reszta zespołu.
Brunet
odsunął dziewczynie krzesło i pozwolił usiąść, a sam usiadł
obok.
- Co
tak długo? - zapytał kuzyn.
- No
wiesz... - zaczął Hoseok.
-
Miałam problem z makijażem – skłamała, mówiąc szybko.
- No
nic. Ślicznie wyglądasz kuzyneczko – uśmiechnął się.
Spojrzała
po twarzach dziewczyn, które zostały zaproszone przez resztę osób.
Jedna dziewczyna zwróciła jej uwagę bardziej niż inne. Siedziała
obok TaeTae i uśmiechała się.
-
HyeKi?! - zdziwiła się.
- No
tak – zaśmiała się.
- Co ty
tu robisz?! - była strasznie zdziwiona.
-
Poznałam TaeTae, kiedy byli w Japonii. Przyleciałam dzisiaj rano –
uśmiechała się.
-
Dziewczyny dosyć pogaduszek – szturchnął mnie kuzyn. - Zaczyna
się.
Spojrzała
na niego zła i westchnęła, po czym zaczęła słuchać
prowadzącej.
Wszystko
toczyło się własnym rytmem i widziała wiele zespołów. Tak jak
reszta klaskała w odpowiednich momentach.
- Teraz
przejdźmy do nagrody „najlepszy solista” - powiedziała.
Pierwszą
myślą był G-Dragon, ale pomyliła się. Wystraszyła się, kiedy
usłyszałam imię swojego przyjaciela, SungGyu. Wzdrygnęła się i
złapała dyskretnie J-Hopa za rękę.
- O co
chodzi? - spojrzał zmartwiony.
- Muszę
na chwilę wyjść – odsunęła się i szybko opuściła salę.
Skierowała
się do łazienki, uciekając przed piosenką, którą śpiewał
SungGyu. Nie chciała go słuchać. Nie chciała myśleć, że on coś
do niej czuje. Weszła do łazienki i upadła na kolana, czując
mocny ból brzucha. Podniosła się i podeszła do toalety.
Zwymiotowała kilku krotnie. Przepłukała usta wodą i spojrzała w
swoje odbicie. Mimo makijażu byłam blada. Zjadła dwie miętówki i
odetchnęła z ulga. Poczuła się lepiej, więc wróciła na sale.
Usiadła
na swoim miejscu.
-
Wszystko w porządku? - zapytał Hoseok i Jin jednocześnie.
- Tak –
uśmiechnęła się.
Poczuła,
że ktoś ją obserwuje. Wiedziała kto, to i nie miała zamiaru
odwrócić się w jego stronę. Odwróciła się bardziej w kierunku
sceny i oparła się lekko o chłopaka. Ten pogłaskał blondynkę po
głowie, dyskretnie, aby kuzyn nie zobaczył. Uśmiechnęła się i
złapała Jung'a za rękę.
- Teraz
czas na największą ilość wyświetleń teledysków! - kobieta
zaczęła otwierać kopertę i uśmiechnęła się szeroko. - Bangtan
Boys!
Odsunęła
się do swojego chłopaka i pocałowała go w policzek.
-
Gratuluję – uśmiechnęła się.
-
Dziękuję – powiedział i wstając, pocałował ją w czółko.
- Co to
miało być – szepnął Jin do Yuki.
-
Wyjaśnię wszystko, kiedy wrócimy – uśmiechnęła się do niego.
Cała
siódemka weszła na scenę i odebrało nagrodę. Odstawili nagrodę
na bok i ustawili się do układu tanecznego. Poczuła, że w torebce
dzwoni mi telefon. Ignorowała go trzy krotnie i w końcu go
wyciągnęła. Widząc napis na ekranie, przestraszyła się. Na
wyświetlaczu widniał napis „doktor Uzumaki”, Pani Uzumaki jest
lekarką rodziców. Spojrzała na Jin'a, który wpatrywał się w
nią. Użyła języka migowego, którego kiedyś się nauczyli i
powiedziała „Coś się stało z rodzicami, muszę odebrać. To ich
lekarz!”. Przytaknął niepostrzeżenie głową, a ona wyszła z
sali najszybciej, jak potrafiła.
Wybrała
numer do lekarki, oddychają ciężko.
-
Moshimoshi? - zapytała.
-
Yuki-chan, dobrze, że w końcu odebrałaś! - powiedziała smutna.
- Co
się stało? - zapytała i czuła kolejny ucisk w brzuchu.
-
Chodzi o twoich rodziców – poczuła łzy na swoim policzkach. -
Mieli wypadek samochodowy... oboje …
Poczuła,
jak moje serce się zatrzymuje. Nie potrafiła złapać tchu i
osunęła się po ścianie na ziemi.
Kiedy
skończyli, Hoseok od razu wyszedł z sali i zaczął szukać Yuki.
Zauważył ją pod ścianą i usłyszał głos z jej telefonu
„...oboje nie żyją...”. Dziewczyna trzymała się na
brzuch i ledwo oddychała. Podszedł do niej i potrząsnął ją.
Oczy się jej zamykały i zaczęła się trząść. Krzyczał w kółko
jej imię i poczuł łzy w oczach. Usłyszał kroki za sobą i
obejrzał się. Za nim stał Jin. Był przerażony, kiedy drgawki
jego kuzynki nasiliły się.
-
Hoseok dzwoń po pogotowie! - powiedział i złapał ją za głowę,
aby się nie uderzyła.
Wybrał
szybko numer na jej komórce i powiedział, co się dzieje.
Dystrybutor powiedział, że do 5 minut będzie karetka.
- Jin,
co się dzieje?! - zapytał spanikowany.
- Nie
wiem – spojrzał na niego i się zdziwił. - Co między wami jest?
-
Kocham ją i chce być z nią! - powiedział w końcu prawdę.
-
Później to omówimy – wycierał kciukami jej łzy.
Rozpłakał
się i zacisnął mocno powieki. Czuł się niesamowicie bezradny.
Kiedy pojawili się ratownicy, od razu wiedzieli, co jej jest i po
podaniu leku zabrali ją. Jin powiedział, że z nią pojedzie, ale
powiedział mu, aby to on zajął się wszystkim, a sam pojedzie.
Zgodził się. Cały czas w karetce trzymał dziewczynę za dłoń.
Lekarze jeszcze dwa razy interweniowali i mówili, że ma częstą
hipoglikemię. Kiedy w końcu dojechali do szpitala, zabrali ją do
sali, a Jung'a nie wpuścili. Po jakiejś godzinie wyszedł z sali
lekarz. Podszedł do bruneta i spojrzał na niego z góry.
- Kim
pan jest? - zapytał.
-
Jestem jej chłopakiem. Jej kuzyn zaraz tu przyjedzie – powiedział.
- Co z
jej rodzicami – uniósł jedną brew ku górze.
Zmieszał
się. Nie wiedział, co powiedzieć.
-
Zmarli, jakąś chwile temu odebrała o tym telefon. Czy mogę
wiedzieć, co jej jest? - spojrzał na niego błagalnie.
-
Dostąpiło do spadku poziomu cukru we krwi. Obecnie poziom się
podnosi, ale miała spadki poniżej zera. Musiała wymiotować
kilkukrotnie, ponieważ nic nie miała w żołądku. Musieliśmy ją
dwukrotnie reanimować. Teraz jest podtrzymywana w śpiączce do
wyrównania się glikemii. Otrzymała też ubranie szpitalne, aby nie
zniszczyć tej sukienki – powiedział.
- Ona
wyzdrowieje? - zapytał, czując ponownie łzy w oczach.
-
Proszę być dobrej myśli. Na tę chorobę nie umiera się w
obecnych czasach – powiedział i uśmiechnął się pocieszająco.
- Czy
mogą ja zobaczyć? - spojrzał na drzwi.
- Niech
pan to ubierze i możesz wejść – wskazał na wieszak, gdzie
wisiało odpowiednie ubranie ochronne.
Przytaknął
i od razu ubrał, ten „płaszcz”. Wszedł ostrożnie do środka i
rozpłakał się jak dziecko. Widząc, do ilu rzeczy jest podpięta
szatynka, czuł mocny ucisk w sercu. Usiadł na krześle przy łóżku
i złapał ją za rękę.
-
Błagam... Yuki... nie zostawiaj mnie – wyjąkał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz