3/12/2015

Trap - Chapter 4 (+18)


accident
Hoseok wszedł do dormu i zawołał Yuki. Starał się wyglądać na luzie, ale zachować elegancje. Poprawił koszulę i czekał na dziewczynę. Kiedy ta wyszła, dosłownie szczęka mu opadła oraz jego ręce opadły wzdłuż ciała. Granatowa sukienka bez ramiączek z czarnym obramowaniem, czarne buty na obcasie, granatowa torebka i czarna bransoletka.
- O-o kurwa... - wyjąkał.
Zauważył na jej twarzy rumieniec i że jest skrepowana lekko.
- Coś nie tak? - zapytała nieśmiało.
- Nie... no... tylko... - jąkał się.
Podszedł do niej spokojnie i zatrzymał się tuż przed nią. Wyciągnął rękę i zaczął głaskać ją po policzku.
- Wyglądasz przepięknie – mruknął.
Musnął delikatnie jej usta. Dłonie opuścił wzdłuż jej ciała i położył na jej biodrach, przysuwając ją do siebie. Po chwili poczuł, że coraz bardziej jej pragnie. Jej dotyku, jej ciepła, tych miękkich ust i ich słodkości. Pogłębił swój pocałunek, na co Yuki w ogóle nie zareagowała.
Odsunął się po chwili.
- Zamknij oczka na chwilę – powiedział, głaszcząc ją po policzku.
Zamknęła swoje śliczne oczy. Odsunął się i wyciągnął z kieszeni srebrny naszyjnik z małym kryształkiem. Przeszedł za nią, odgarnął jej włosy i założył jej naszyjnik. Pocałował ją czule po szyi i uśmiechnął się.
- Teraz ma coś zdobić twoją szyję, chociaż tego nie potrzebujesz. Ponieważ jesteś przepiękna – szepnął jej do ucha.
Odsunął się i spojrzał na jej zarumienioną twarz, i jej czuły wzrok, który spoczywał na wisiorku.
- Jest przepiękny – mruknęła i objęła chłopaka za szyję.
- Starałem się wybrać odpowiedni – uśmiechnął się i wtulił twarz w jej włosy.
- Chyba musimy już iść – szepnęła.
- Daj mi chwilkę – mruknął.
Zaczął całować ją namiętnie i położył dłonie na jej biodrach. Tak bardzo ją pragnął, że nie potrafił się pohamować. Przycisnął ją do ściany, położył dłonie na ścianie po obu stronach jej głowy. Zamknęła powieki, ale nie bała się i odwzajemniała każdy pocałunek. Wpatrywał się w jej powieki. Włożył swój język do jej ust i zaczął szturchać nim jej. Dłonie szatynki spoczęły na ramionach bruneta, potem zjechała nimi powoli po torsie i złapała za koniec koszuli. Podniósł ją lekko, aby założyła nogi na jego biodra i zrobiła tak od razu. Nie przestali się całować. Złapał ją za pośladki i udał się powoli do jej pokoju. Drzwi zamknął nogą, podszedł z nią do łóżka, położył ją ostrożnie i nachylił się nad nią, odsuwając usta.
- Mamy dość czasu, czy chciałabyś to zrobić? - zapytał, patrząc jej w oczy.
Zmieszała się i wiedział, że się wahała.
- Dobrze – mruknęła i zarumieniła się.
Zacząłem składać jej mokre pocałunki na szyi i schodziłem coraz niżej do jej dekoltu. Swoją dłoń położyłem na jej udzie i delikatnie ją głaskałem. Zgiął jej jedną nogę w kolanie i przejechał ręką po całej długości jej nogi. Zabrał dłoń i delikatnie zaczął zsuwać jej sukienkę w dół, odsłaniając w ten sposób jej czarny, bez ramiączek biustonosz. Swoje pocałunki przeniósł jeszcze niżej. Włożył swoje dłonie pod jej plecy, zaczął całować ją namiętnie w usta i odpiął jej stanik. Nie protestowała i obejmowała Hope'a za szyję. Ściął do końca jej górną część bielizny i zaczął całować ją między piersiami. Pocałunki przeniósł na jedną z nich i delikatnie językiem szturchał jej ciemną brodawkę, a drugą ręką zaczął ściskać drugą pierś. Tak bardzo pragnął jej ciała, że zaczął przygryzać jej sutka. Usłyszał jej cichy jęk i przeszedł z pocałunkami na jej brzuch i od razu puścił jej pierś.
- Poczekaj – wyjąkała.
Popchnęła mnie lekko, przez co usiadł, a ona spoczęła na moich kolanach. Ściągnęła mi powoli marynarkę, a potem koszulkę, tak aby nie zepsuć fryzury. Wpatrywała się chwilę w jego tors i spojrzała mu w oczy. Pochylił się z blondynką i położył ją na plecach, całując namiętnie jej usta. Ściągnął jej sukienkę i położył dłonie obok jej głowy, nie przestając całować. Pomyślał, że nie wiele zostało nam czasu, więc odpiął swoje spodnie i zsunął jej majtki. Spojrzała na rapera czule. Pocałował ją czule w usta i uśmiechnął się lekko. Przysunął się do jej ucha i wyszeptał jej słodko do uszka „Obiecuje być delikatny”. Przytaknęła lekko głową. Wszedł w nią ostrożnie i usłyszał jej głośny jęk. Zaczął się poruszać powoli, ale nie potrafił się pohamować i ruszał się coraz szybciej. Składał pocałunki na jej ustach co jakiś czas. Wszedł w nią mocniej, ale już nie jęknęła, tylko cicho mruknęła. Położył dłonie na jej biodra i zaczął się mocniej poruszać. Oddech chłopaka przyśpieszył, zarówno, jak i jej. Po dłuższej chwili poczuł, że zaraz dojdzie. Spojrzał w jej oczy i zrozumiał, że ona również to czuje. Przycisnął się do niej, czując, jak spuszcza się w niej. Dziewczyna jęknęła głośno, wygięła się lekko i opadła na łóżko. Pogłaskał ją po policzku i wyszedł z niej. Położył się obok i pocałował ją w policzek.
- Podobało ci się choć troszkę? - zapytał i położył dłoń na jej biodrze z drugiej strony.
- Tak... a nawet więcej niż troszkę – odwróciła się w jego stronę i pocałowała w usta.
- Musimy iść, koteczku – szepnął jej do uszka.
- Dobrze... - mruknęła.
Wstał i zaczął się ubierać, oczywiście dziewczyna poszła w te same ślady i zaczęła się ubierać. Blondynka weszła jeszcze do łazienki poprawić makijaż i wróciła do gotowa. Wyglądała tak, jakby nic między nami nie zaszło. Cmoknął ją w usta i złapał za rękę.
- Wyglądasz jak księżniczka – uśmiechnął się.
Pociągnął ją za rękę na zewnątrz, a następnie do samochodu. Otwarł jej drzwi na miejsce pasażera i zamknął za nią drzwi. Sam usiadł za kierownicą i zapiął pas. Spojrzał na Yuki i cmoknął ja w policzek.
- Kocham Cię – powiedział pewnie i uśmiechnął się.
Dziewczyna złapała twarz Hoseok'a w dłonie i pocałowała delikatnie w usta.
- Wezmę to za odpowiedź – uśmiechnął się szeroko.
Odpalił samochód i wyjechał na ulicę. Miał szczęście swego rodzaju. Zostało dosyć czasu, aby dojechać na miejsce.


Yuki była zawstydzona tym, co się wydarzyło między nią a Hoseok'iem. Ukryła to bardzo głęboko w sobie. Dziwnie się czuła od jakiegoś czasu. Nie chodzi o to, że czuje się tak po swoim pierwszym seksie, ale od kilku dni. Wiecznie jestem słaba i zmęczona – pomyślała. Potrafi to ukryć, ponieważ zawsze się starała być na zajęciach. Nie zauważyła, że samochód się zatrzymał. Usłyszała głos Jung'a i poczuła jego dłoń na ramieniu.
- Yuki, wszystko dobrze? - spojrzał zmartwiony.
- Tak, tak – uśmiechnęła się w jego kierunku.
Brunet wysiadł z pojazdu i otworzył jej drzwi, a następnie wyciągnął rękę i pomógł wysiąść. Kiedy wyszła z pojazdu, usłyszała jęki i krzyki jakichś dziewczyn. Uśmiechnęła się lekko i poczuła, jak Hoseok ciągnął za je delikatną dłoń do wejścia. Widziała blask fleszy i ich dźwięk. Nigdy nie czuła się tak skrępowana. Cokolwiek zrobi, może ośmieszyć Jin'a, swojego chłopaka i cały zespół. Nie wiedziała co ma robić, więc tylko uśmiechała się. Przeszli korytarze na jakąś dużą salę. Rozglądała się po niej. Tyle miejsc, spora scena i niesamowite oświetlenie.
- Patrz, tam są! - powiedział Jung i pociągnął ją w stronę stolika, gdzie była reszta zespołu.
Brunet odsunął dziewczynie krzesło i pozwolił usiąść, a sam usiadł obok.
- Co tak długo? - zapytał kuzyn.
- No wiesz... - zaczął Hoseok.
- Miałam problem z makijażem – skłamała, mówiąc szybko.
- No nic. Ślicznie wyglądasz kuzyneczko – uśmiechnął się.
Spojrzała po twarzach dziewczyn, które zostały zaproszone przez resztę osób. Jedna dziewczyna zwróciła jej uwagę bardziej niż inne. Siedziała obok TaeTae i uśmiechała się.
- HyeKi?! - zdziwiła się.
- No tak – zaśmiała się.
- Co ty tu robisz?! - była strasznie zdziwiona.
- Poznałam TaeTae, kiedy byli w Japonii. Przyleciałam dzisiaj rano – uśmiechała się.
- Dziewczyny dosyć pogaduszek – szturchnął mnie kuzyn. - Zaczyna się.
Spojrzała na niego zła i westchnęła, po czym zaczęła słuchać prowadzącej.

Wszystko toczyło się własnym rytmem i widziała wiele zespołów. Tak jak reszta klaskała w odpowiednich momentach.
- Teraz przejdźmy do nagrody „najlepszy solista” - powiedziała.
Pierwszą myślą był G-Dragon, ale pomyliła się. Wystraszyła się, kiedy usłyszałam imię swojego przyjaciela, SungGyu. Wzdrygnęła się i złapała dyskretnie J-Hopa za rękę.
- O co chodzi? - spojrzał zmartwiony.
- Muszę na chwilę wyjść – odsunęła się i szybko opuściła salę.
Skierowała się do łazienki, uciekając przed piosenką, którą śpiewał SungGyu. Nie chciała go słuchać. Nie chciała myśleć, że on coś do niej czuje. Weszła do łazienki i upadła na kolana, czując mocny ból brzucha. Podniosła się i podeszła do toalety. Zwymiotowała kilku krotnie. Przepłukała usta wodą i spojrzała w swoje odbicie. Mimo makijażu byłam blada. Zjadła dwie miętówki i odetchnęła z ulga. Poczuła się lepiej, więc wróciła na sale.
Usiadła na swoim miejscu.
- Wszystko w porządku? - zapytał Hoseok i Jin jednocześnie.
- Tak – uśmiechnęła się.
Poczuła, że ktoś ją obserwuje. Wiedziała kto, to i nie miała zamiaru odwrócić się w jego stronę. Odwróciła się bardziej w kierunku sceny i oparła się lekko o chłopaka. Ten pogłaskał blondynkę po głowie, dyskretnie, aby kuzyn nie zobaczył. Uśmiechnęła się i złapała Jung'a za rękę.
- Teraz czas na największą ilość wyświetleń teledysków! - kobieta zaczęła otwierać kopertę i uśmiechnęła się szeroko. - Bangtan Boys!
Odsunęła się do swojego chłopaka i pocałowała go w policzek.
- Gratuluję – uśmiechnęła się.
- Dziękuję – powiedział i wstając, pocałował ją w czółko.
- Co to miało być – szepnął Jin do Yuki.
- Wyjaśnię wszystko, kiedy wrócimy – uśmiechnęła się do niego.
Cała siódemka weszła na scenę i odebrało nagrodę. Odstawili nagrodę na bok i ustawili się do układu tanecznego. Poczuła, że w torebce dzwoni mi telefon. Ignorowała go trzy krotnie i w końcu go wyciągnęła. Widząc napis na ekranie, przestraszyła się. Na wyświetlaczu widniał napis „doktor Uzumaki”, Pani Uzumaki jest lekarką rodziców. Spojrzała na Jin'a, który wpatrywał się w nią. Użyła języka migowego, którego kiedyś się nauczyli i powiedziała „Coś się stało z rodzicami, muszę odebrać. To ich lekarz!”. Przytaknął niepostrzeżenie głową, a ona wyszła z sali najszybciej, jak potrafiła.
Wybrała numer do lekarki, oddychają ciężko.
- Moshimoshi? - zapytała.
- Yuki-chan, dobrze, że w końcu odebrałaś! - powiedziała smutna.
- Co się stało? - zapytała i czuła kolejny ucisk w brzuchu.
- Chodzi o twoich rodziców – poczuła łzy na swoim policzkach. - Mieli wypadek samochodowy... oboje …
Poczuła, jak moje serce się zatrzymuje. Nie potrafiła złapać tchu i osunęła się po ścianie na ziemi.

Kiedy skończyli, Hoseok od razu wyszedł z sali i zaczął szukać Yuki. Zauważył ją pod ścianą i usłyszał głos z jej telefonu „...oboje nie żyją...”. Dziewczyna trzymała się na brzuch i ledwo oddychała. Podszedł do niej i potrząsnął ją. Oczy się jej zamykały i zaczęła się trząść. Krzyczał w kółko jej imię i poczuł łzy w oczach. Usłyszał kroki za sobą i obejrzał się. Za nim stał Jin. Był przerażony, kiedy drgawki jego kuzynki nasiliły się.
- Hoseok dzwoń po pogotowie! - powiedział i złapał ją za głowę, aby się nie uderzyła.
Wybrał szybko numer na jej komórce i powiedział, co się dzieje. Dystrybutor powiedział, że do 5 minut będzie karetka.
- Jin, co się dzieje?! - zapytał spanikowany.
- Nie wiem – spojrzał na niego i się zdziwił. - Co między wami jest?
- Kocham ją i chce być z nią! - powiedział w końcu prawdę.
- Później to omówimy – wycierał kciukami jej łzy.
Rozpłakał się i zacisnął mocno powieki. Czuł się niesamowicie bezradny. Kiedy pojawili się ratownicy, od razu wiedzieli, co jej jest i po podaniu leku zabrali ją. Jin powiedział, że z nią pojedzie, ale powiedział mu, aby to on zajął się wszystkim, a sam pojedzie. Zgodził się. Cały czas w karetce trzymał dziewczynę za dłoń. Lekarze jeszcze dwa razy interweniowali i mówili, że ma częstą hipoglikemię. Kiedy w końcu dojechali do szpitala, zabrali ją do sali, a Jung'a nie wpuścili. Po jakiejś godzinie wyszedł z sali lekarz. Podszedł do bruneta i spojrzał na niego z góry.
- Kim pan jest? - zapytał.
- Jestem jej chłopakiem. Jej kuzyn zaraz tu przyjedzie – powiedział.
- Co z jej rodzicami – uniósł jedną brew ku górze.
Zmieszał się. Nie wiedział, co powiedzieć.
- Zmarli, jakąś chwile temu odebrała o tym telefon. Czy mogę wiedzieć, co jej jest? - spojrzał na niego błagalnie.
- Dostąpiło do spadku poziomu cukru we krwi. Obecnie poziom się podnosi, ale miała spadki poniżej zera. Musiała wymiotować kilkukrotnie, ponieważ nic nie miała w żołądku. Musieliśmy ją dwukrotnie reanimować. Teraz jest podtrzymywana w śpiączce do wyrównania się glikemii. Otrzymała też ubranie szpitalne, aby nie zniszczyć tej sukienki – powiedział.
- Ona wyzdrowieje? - zapytał, czując ponownie łzy w oczach.
- Proszę być dobrej myśli. Na tę chorobę nie umiera się w obecnych czasach – powiedział i uśmiechnął się pocieszająco.
- Czy mogą ja zobaczyć? - spojrzał na drzwi.
- Niech pan to ubierze i możesz wejść – wskazał na wieszak, gdzie wisiało odpowiednie ubranie ochronne.
Przytaknął i od razu ubrał, ten „płaszcz”. Wszedł ostrożnie do środka i rozpłakał się jak dziecko. Widząc, do ilu rzeczy jest podpięta szatynka, czuł mocny ucisk w sercu. Usiadł na krześle przy łóżku i złapał ją za rękę.
- Błagam... Yuki... nie zostawiaj mnie – wyjąkał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz